Kupujemy używany samochód, czyli pułapek nie brakuje

28.12.2017 3 minuty na przeczytanie artykułu

pixabay.com

Kupno używanego samochodu to wydatek rzędu przynajmniej kilkumiesięcznej średniej pensji. W realiach polskiego rynku samochodowego kupowanie wymaga sporego doświadczenia, cierpliwości i powściągnięcia emocji, bowiem nie brakuje na tym rynku oszustów, a nawet można zaryzykować stwierdzenie, iż są oni tu „nadreprezentowani”.

Nowe auto, jak pokazują dane specjalistycznych portali, w zależności od marki, zaraz po wyjeździe z salonu traci około 10-15 proc. swojej wartości. Po 3 latach przeważnie jego wartość spada o kolejne 30-40 proc., jednak nie ma reguły i wiele zależy od popularności danej marki, przebiegu auta, jego stanu technicznego, itp.

Choć oferta zarówno na wyspecjalizowanych portalach, jak i w komisach samochodowych wydaje się przeogromna, to tak naprawdę wybór jest niewielki, a kosztowne wpadki przytrafiają się zbyt często. Sprzedaż aut z nieprawdziwym przebiegiem i przeszłością, „odpicowanych”, po większych lub mniejszych kraksach drogowych, czasem w ogóle nienadających się do dalszej eksploatacji (dotyczy to głównie samochodów sprowadzonych z zagranicy), z wadami prawnymi.

W prasie motoryzacyjnej i na portalach poświęconych rynkowi sprowadzanych samochodów, zawodowi handlarze, oczywiście anonimowo – przyznają, że w państwach Europy Zachodniej tanio można kupić używane auto, jeśli koszt naprawy jest droższy od wartości pojazdu albo, gdy ma on bardzo wysoki przebieg. Przyznają, że dotyczy to większości sprowadzanych do Polski pojazdów. Zakup takiego auta może okazać się skarbonką bez dna i zaoszczędzone pieniądze na kupnie używanego samochodu mogą szybko rozejść się na jego ciągłe naprawy.

Na motoryzacyjnych portalach oraz w prasie poświęconej tej tematyce dobrych rad znajdziemy bez liku. Porady, jak nie dać się oszukać nieuczciwym sprzedawcom, to polski sport narodowy. Choć nabywając używany pojazd możemy sporo zaoszczędzić, to – aby nie stracić pieniędzy powinniśmy się kierować jedną podstawową zasadą. Otóż możemy znacząco ograniczyć ryzyko wpadki wybierając spośród ofert aut nabytych od polskich dilerów i sprzedawanych przez pierwszego, ewentualnie drugiego właściciela, a do tego bezpośrednio.

Wówczas jednak okaże się, że z pozoru duża oferta bardzo się zawęża, bowiem takie samochody często nie trafiają na rynek, ponieważ szybko znajdują nabywców wśród członków rodziny albo znajomych sprzedającego.

Warto jednak próbować i zapłacić za taki pojazd relatywnie więcej niż np. w komisie, ponieważ ryzyko „przekrętu”, choć istnieje – to jest jednak zdecydowanie mniejsze niż przy kupnie samochodu od handlarza.

Wadą takiego zakupu w porównaniu do zakupu komisowego jest to, że nie chroni nas wówczas prawo konsumenckie. Warto przy okazji zwrócić uwagę, że za ofertą typu „sprzedam bezpośrednio” też może kryć się zawodowiec, który ma na zbyciu kilka aut, albowiem zawodowi handlarze skupują auta od pierwszych właścicieli, by je potem z zyskiem odsprzedać. Dość łatwo jednak można to zweryfikować.

Charakterystyczne, że odwiedzając duży samochodowy komis zauważymy na placu multum samochodów tej samej marki i tego samego typu, przeważnie w białym lub granatowym kolorze. Są to tzw. auta „poflotowe”, skupowane przez komisy hurtowo i sprzedawane potem indywidualnym nabywcom. Pojazdy te są w różnym stanie, przeważnie mają wysoki przebieg i ubogie wyposażenie, choć nie jest to regułą.

Zaletą tej oferty jest to, że samochody pochodzą od krajowych dilerów, nie mają ukrytych wad prawnych i chociaż swoje w firmie już odsłużyły, to były regularnie serwisowane. Warto nad taką ofertą się zastanowić, choć czujności nigdy za wiele, a wykonanie przed zakupem technicznego przeglądu pojazdu w wyspecjalizowanym serwisie z pewnością nie zaszkodzi.

Ta ostania uwaga dotyczy każdego kupowanego używanego auta, bez względu na to, w jaki sposób je nabywamy. Odżałowanie około 200-300 złotych na przegląd będzie niczym w porównaniu z dodatkowymi wydatkami, na jakie się narażamy kupując de facto odrestaurowanego „rzęcha”. Jeśli sprzedający na takie sprawdzenie auta w wybranym przez nas warsztacie nie wyraża zgody, to z zakupu trzeba natychmiast zrezygnować, choćby pojazd wyglądał jak „nówka sztuka”, miał niewielki przebieg i robił wrażenie całkowicie sprawnego technicznie.

Polskie warsztaty przygotowujące mocno zajeżdżone auta do sprzedaży indywidualnym klientom potrafią czynić cuda, o których ludziom się nie śniło.

Wiele osób stawia na komisy znajdujące się przy salonach samochodowych. Owszem, oferowane tam pojazdy są sprawdzane pod kątem wad prawnych i technicznych, ale zdecydowanie droższe aniżeli pojazdy u innych sprzedawców. Do tego zdarza się, że to zaufanie klientów jest nadużywane w pogoni za zyskiem, bo i tam trafiają się samochody z kręconym licznikiem.

Wnioski są następujące. Aby upolować okazję kupując używany samochód, trzeba mieć sporo czasu, cierpliwości, a do tego szczęście. Obfitość oferty jest myląca. Kto nie ma do tego nerwów i głowy, powinien zastanowić się jednak nad kupnem nowego auta w jakimś systemie ratalnym lub leasingowym, albo poczekać aż uzbiera odpowiednią kwotę na nowe auto.

 

Adam Kaliński