Gdzie polityk nie może, tam szpiega pośle?

03.04.2017 9 minuty na przeczytanie artykułu
Gdzie polityk nie może, tam szpiega pośle?

Autor: Acid the meme machine (Praca własna) [CC BY-SA 4.0 (http://creativecommons.org/licenses/by-sa/4.0)], Wikimedia Commons

Polski wywiad wojskowy okresu międzywojnia jest arcyciekawym zagadnieniem i wciąż nie do końca wyeksploatowanym obszarem historycznym. O ile jeszcze kwestia wywiadu na kierunku niemieckim czy radzieckim jest powszechnie znana, to o tyle równie interesujący kierunek litewski nie jest szerzej opisanym polem działania Oddziału II. Jak więc wyglądał wywiad przeciwlitewski? Czy odnosił sukcesy? Jakie popełniał błędy? I najważniejsze – czy był skuteczny?

 

W wyniku I wojny światowej wieloletni układ społeczno-polityczny w Europie uległ gwałtownemu demontażowi. Dla szeregu narodów aspirujących do niepodległości otworzył się zupełnie nowy etap w dziejach, nie wolny jednak o zaciekłej walki o swój raison d’être i nowo powstałe granice. Przykładem obrazującym nową, powojenną rzeczywistość była m.in. II Rzeczpospolita, która w ciągu dwudziestu lat swojego istnienia wdała się w zatargi terytorialne z większością swoich sąsiadów. Przełożyło się to niestety na dość negatywny stosunek wobec II RP. A to z kolei wymusiło na niej działalność sięgającej dużo głębiej niż polityczne granice międzynarodowej dyplomacji.

Globalny konflikt, jakim okazała się I wojna światowa, niemal od początku charakteryzował się wzrostem znaczenia struktur wojskowych w spectrum działań wywiadowczych i kontrwywiadowczych. Taki układ sił zyskał również niebanalne znaczenie po przejściu w stan pokoju. W przypadku państwa polskiego, państwa, które dopiero odzyskało niepodległość, sytuacja przedstawiała się o wiele trudniej, ponieważ zarówno struktury wywiadu wojskowego, jak i wszystkie instytucje państwowe II RP, musiały być tworzone niemal od samych podstaw.

Jednym z kierunków działania nowoutworzonych struktur wywiadu wojskowego były ziemie litewskie i nowe państwo, które ogłosiło swoją niepodległość kilka dni przed II Rzeczpospolitą. Zainteresowanie to było pokłosiem m.in. już wcześniej pojawiających się tarć i zarzewi konfliktów pomiędzy Polakami a Litwinami. W kwestii wywiadu przeciwlitewskiego podjęto decyzję, że całość działalności szpiegowskiej pozostanie w gestii Ekspozytury nr 1 w Wilnie. Ze względu na specyfikę inwigilowanego państwa i silnie tarcia w stosunkach polsko-litewskich, starano się kierować do tej pracy ludzi, które kiedyś zetknęły się z problematyką litewską lub biegle władały językiem.

O ile w teorii struktury wywiadu przeciwlitewskiego i schematy jego działań przedstawiały się dobrze, to warunki terenowe mocno zweryfikowały wszystkie dotychczasowe założenia.

Teoria teorią, ale co poszło nie tak?

W dwudziestoleciu międzywojennym polskie wysiłki wywiadowcze koncentrowały się głównie na kierunku niemieckim i radzieckim – to one stanowiły dla Polski największe zagrożenie. W przypadku Litwy najbardziej obawiano się, że atak nastąpi ze strony wschodniej lub… II RP. W tym można upatrywać m.in. powodu, dla którego kontrwywiad litewski tak bardzo angażował się próby rozpracowywania polskich siatek.

Problemem dla polskiego wywiadu okazywał się stosunkowo mały obszar działalności, który skutkował bardzo gęstym usytuowaniem placówek obcego kontrwywiadu. Oprócz dogodnych warunków terenowych, litewski wywiad dysponował też szerokim zapleczem różnych metod operacyjnych, wśród których znalazło się m.in. werbowanie do pracy osób, które w niedalekiej przyszłości miały odbyć w Wojsku Polskim służbę zasadniczą. Niestety trzeba wspomnieć też, że polski wywiad sam też niejednokrotnie dostarczał przeciwnikom informacji na swój temat.

Jednym z bardzo niebezpiecznych zjawisk w początkowej fazie istnienia wywiadu na Litwie było zazębianie się działalności dwóch ośrodków wywiadowczych – ekspozytury wileńskiej i wywiadu Litwy Środkowej. Ich współistnienie podyktowane było względami czysto praktycznymi, ale z czasem okazało się, że to rozwiązanie nie było najroztropniejsze. Często skutkowało ono wzajemną dekonspiracją siatek. Pod koniec 1920 roku, Zygmunt Domański, agent wywiadu Litwy Środkowej został schwytany przy przekraczaniu tzw. pasa neutralnego i osadzony w ciężkim więzieniu w Kownie. W wyniku jego szczegółowych zeznań i podbudowanej nimi prowokacji wywiadu litewskiego, rozbita została siatka stworzona przez Jana Lewgowda, Litwina pracującego dla ekspozytury wileńskiej. Obydwu agentów skazano na długoletnie więzienie.

Nie był to niestety jedyny przypadek dekonspiracji, które mocno uderzyły w strukturę polskiego wywiadu. Chyba najbardziej bolesną klęską było zdemaskowanie Włodzimierza Galina, którego uznaje się za jednego z najskuteczniejszych polskich agentów na Litwie. Jego dekonspiracja pociągnęła za sobą likwidację dwóch placówek wywiadowczych, a on sam za błędną decyzję na wyższym szczeblu dowództwa wywiadu zapłacił życiem. Biorąc pod uwagę jego doświadczenie wyniesione ze służb specjalnych carskiej Rosji, centrala uznała, że może powierzyć Galinowi dużo więcej zadań wywiadowczych niż pozostałym pracownikom ekspozytury wileńskiej.

W okresie po aresztowaniu Galina, ekspozytura nie zaliczyła niestety zbyt dobrej passy. A to za sprawą zdrady w jej własnych szeregach. Porucznik Ryszard Grzybowski, kierowników referatu kontrwywiadowczego był osobą lubiącą zabawowy tryb życia i towarzystwo kobiet. Podczas jednej z zakrapianych eskapad przedstawiono mu niezwykle urodziwą kobietę, która, jak się później okazało, pracowała dla litewskiego wywiadu. Na schadzkę bardzo nieroztropnie wybrał pomieszczenia ekspozytury. Kobieta podała mu środek nasenny i wyniosła w placówki dokumentację agentów działających przeciwko państwu litewskiemu. Z punktu widzenia ekspozytury strata tej dokumentacji miała katastrofalne skutki, a ostateczne przejście Grzybowskiego na stronę litewską i praca dla tamtejszych służb kontrwywiadowczych okazała się potrzebnym katalizatorem zmian. Niemal natychmiast zlikwidowano istniejące siatki szpiegowskie, ale niestety udało się niestety uniknąć licznych aresztowań agentów ruchomych.

W związku z trudnymi do oszacowania szkodami ucieczki Grzybowskiego, tymczasowo ciężar wywiadu przeciwlitewskiego przejęła placów „Nord” w Rydze. Dzięki jej wydatnej pomocy w ciągu kilku miesięcy udało się odbudować i względnie ustabilizować sytuację wywiadowczą na kierunku litewskim.

W pewnym sensie przełomowym dla polskiego wywiadu okazał się rok 1926 i przewrót grudniowy, w wyniku którego litewska scena polityczna została wywrócona do góry nogami. W dotkliwy sposób obnażyło to, pomimo gruntownej reorganizacji, wszystkie słabości i błędy ekspozytury wileńskiej. W zasadzie tę wpadkę można uznać za największa klęskę tej jednostki, co pośrednio uniemożliwiło utworzenie w Kownie placówki wywiadowczej i przyczyniło się do późniejszego osłabienia pozycji ekspozytury w strukturze wywiadu. W ocenie działalności tej placówki, przede wszystkim zwrócono uwagę na zawodną sieć alarmową, która nie przekazała odpowiednio szybko do Centrali w Warszawie żadnych informacji związanych z planowanym przewrotem w Kownie. Za słabość uznano również zawodny obieg informacji pomiędzy Wilnem a większością placówek wywiadu w państwach sąsiadujących z Litwą na temat działań lokalnych struktur wywiadu. Należy jednak zauważyć, że nie wszystkie problemy wynikały ze strony polskiej. Bardzo uciążliwe były m.in. trudności z pozyskaniem oficjalnych formularzy i druków litewskich dokumentów, tzw. dokumentów ścisłego zarachowania, co w zasadzie mogło je czynić niemal niedostępnymi. Podobnie przedstawiała się sprawa ze stemplami i pieczątkami.

Nie najlepiej ocenia była też na samym początku współpraca z pionem wywiadowczym Korpusu Ochrony Pogranicza, która obfitowała przede wszystkim w wiele sporów kompetencyjnych. W końcu udało się je w sposób satysfakcjonujący rozwiązać, jednak nikt nie przypuszczał, że wkrótce ekspozytura wileńska straci swoją nadrzędną pozycję w stosunku do KOP. Zmiana koncepcji prowadzenia wywiadu na początku lat trzydziestych sprawiła, że rola Wilna została mocno ograniczona tylko do prac ewidencyjno-studyjnych, natomiast ciężar działań w całości spoczął na placówkach Korpusu Ochrony Pogranicza.

Sporą bolączką dla centrali polskiego wywiadu i niespełnioną ambicją ekspozytury wileńskiej był problem z dotarciem na wyższe szczeble Ministerstwa Spraw Zagranicznych. W pewnym sensie szansą na wprowadzeni kogoś w kręgi dyplomatyczne Litwy była informacja, która w 1928 wpłynęła do konsulatu polskiego w Królewcu. Jonas Polovinskas-Budrys, litewski konsul w Prusach Wschodnich zgłosił chęć współpracy z polskim wywiadem. Mógłby być to wspaniały nabytek, ale uzasadnione wątpliwości budziła przeszłość potencjalnego informatora, który pracował w litewskim kontrwywiadzie. Podjęto z nim pewną grę wywiadowczą, ale wątpliwa jakoś jego meldunków i podejrzenie próby penetracji polskiego MSZ spowodowało, że szybko zamknięto ten kanał informacji. Dziś możemy tylko przypuszczać, że sprawa Polovinskasa mogła być inspiracyjną grą ze stron Litwy. Przemawia za tym fakt, że w tym okresie toczyły się burzliwe dyplomatyczne boje o Wileńszczyznę i kompromitacja państwa polskiego na arenie międzynarodowej mogła być dla Litwy bardzo opłacalna.

Drugą lepiej rokującą szansą na nawiązanie współpracy z osobą w strukturach Ministerstwa Spraw Zagranicznych Litwy pojawiła się w łotewskiej Rydze. A to za sprawą dwóch attache wojskowych – polskiego ppłk. Stanisława Kary i litewskiego płk. Balysa Giedraitisa. Obaj panowie nie stronili od zakrapianych zabaw i utrzymywali przyjacielskie stosunki. Niestety kontakt ten został bardzo sceptycznie odebrany w centrali wywiadowczej i w zasadzie nie był w żaden sposób wykorzystany. Ten fakt można interpretować dwojako – albo centrala nauczyłam się czegoś na błędzie popełnionym w przypadku por. Grzybowskiego, albo uznała te kontakt za na tyle bezwartościowy, że nie było sensu się w niego angażować. Tak czy inaczej, niepowodzenia lub niewykorzystanie sprawiło, że drzwi litewskiej dyplomacji wysokiego szczebla zamknęły się jeszcze szczelniej.

Nie tylko błędami wywiad stał…

Jak wynika z dokumentacji wywiadowczej przechowywanej w Centralnym Archiwum Wojskowym sytuacja ekspozytury wileńskiej w pierwszej połowie lat dwudziestych nie przedstawiała się szczególnie źle, nie można jej też uznać za doskonałą. Jak wspomniano wiele struktur trzeba było zorganizować od podstaw, to się udało – z mniejszymi lub większymi sukcesami. Pomimo niemożności uniknięcia pewnych błędów, udało się zachować większość dobrze funkcjonujących schematów operacyjnych przez całe dwudziestolecie międzywojenne.

Na pewno trzeba zwrócić uwagę na to, chociaż nie wystrzeżono się wielu błędów i problemów, zachowano zdrowe, szerokie spojrzenie na całość spraw polityczno-społecznych na Litwie. Miało to ogromne znaczenie zwłaszcza w kontekście kontaktów Litwy z Rzeszą Niemiecką i Związkiem Radzieckim, które, przypomnijmy, były postrzegane przez polskie elity polityczne za największe zagrożenie dla spokoju młodego państwa.

Polski wywiad dobrze scharakteryzował stosunki litewsko-niemieckie i litewsko-radzieckie okresu międzywojnia. Można je najprościej określić jako wielką sinusoidę nastojów, gdzie w momentach pogorszenia się stosunków z dwoma wielkimi państwami, Litwa była skłonna podjąć się współpracy nawet ze swoim śmiertelnym wrogiem – II Rzeczpospolitą. Nie potrafiono jednak w odpowiedni sposób wykorzystać pewnych sekwencji wydarzeń i okresów, kiedy Litwa niechętnie kierowała swój wzrok w stronę Polski. Być może niektórych tropów, z różnych powodów, w ogóle nie chciano podejmować. Być może gdyby przezwyciężono pewne antagonizmy i zaszłości historyczne, sytuacja Polski i Litwy na progu 1939 roku byłaby nieco inna. Niestety dzisiaj możemy tylko gdybać.

Centralne Archiwum Wojskowe, Oddział II Naczelnego Dowództwa Wojska Polskiego w latach 1919-1921, sygn. I.301.8

Centralne Archiwum Wojskowe, Oddział II Sztabu Głównego (Generalnego) z lat 1921-1939, sygn. I.303.4

Gajownik T., Tajny front niewypowiedzianej wojny. Działalność polskiego wywiadu na Litwie w latach 1921-1939, Warszawa 2010

Woś D., Gra tajemnic. Działalność polskiego wywiadu wojskowego na kierunku litewskim w latach 1918-1939, Warszawa 2016

Publikacja finansowana w ramach programu Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego pod nazwą „DIALOG” na lata 2016-2017