Nasza planeta umiera… Można to uznać za dramatyczną bzdurę albo za zjawisko, któremu w jakimś stopniu możemy przeciwdziałać. O ile chcemy i potrafimy…
Nie zmienia to jednak faktu, że zmiany klimatyczne wpłyną również na sposób pracy. Wzrost temperatury, susze i związane z nimi klęski żywiołowe, migracje zwierząt, wzrost poziomu wody… Te wszystkie czynniki znacząco odbiją się na naszym codziennym (i zawodowym) życiu.
Czy miasta – miejsca koncentracji przemysłu i usług – mogą zniknąć? Jeśli weźmiemy pod uwagę wszystkie nadmorskie metropolie i aglomeracje powstałe przy rzekach, straty mogą być duże. A to wymusi również migracje firm, które będą musiały znaleźć sobie nowe miejsca.
Klęski suszy, pożaru, głodu – i wiele innych konsekwencji zmian klimatycznych – prawdopodobnie zwiększą zapotrzebowanie na zawody związane z przeciwdziałaniem, ratownictwem, leczeniem i ochroną ludzi i zwierząt. Zmianom może ulec również rolnictwo, które z powodu trudniejszego klimatu będzie musiało sprostać wciąż rosnącemu zapotrzebowaniu na żywność.
Skąd taka panika? Jak czytamy w raporcie “Praca: scenariusze przyszłości”: Raport „Global Risks 2016” zaprezentowany podczas tegorocznego Światowego Forum Ekonomicznego podaje listę zagrożeń, które są najbardziej prawdopodobne i będą miały największy wpływ na ludzkość w najbliższym czasie. W tym roku na pierwszym miejscu wymienione zostały zagrożenia związane ze zmianami klimatycznymi. Pierwszy raz w historii publikacji „Global Risks Report” zagrożenie środowiskowe znalazło się na szczycie rankingu.” Co ciekawe – dopiero na kolejnych miejscach znalazły się takie zagrożenia jak broń masowego rażenia, kryzys wodny czy migracje na masową skalę. Jesteśmy świadomi – choć wyniki badań mogą wydawać się nieco nierealne – lecz jak wynika z owych badań aż 90% respondentów chce, żeby rządy i organizacje międzynarodowe natychmiast podjęły kroki mające na celu przeciwdziałanie konsekwencjom zmian klimatu.
Warto też wspomnieć o bardzo interesującym – a często pomijanym – dotyczącym zmian klimatu. W krajach, które nie są przystosowane do pracy w bardzo gorących warunkach, spada produktywność. Jak czytamy: “Ubiegłoroczny raport „Verisk Maplecroft’s 2016 Climate Change and Environmental Risk Analytics” szacuje, że w krajach takich jak Filipiny, Malezja, Singapur ze względu na ocieplenie klimatu (i w związku z tym ograniczanie godzin pracy, urazy, odwodnienia etc.) produktywność może spaść nawet o 25% w stosunku do stanu obecnego.”
Wydawać by się mogło, że to błahy problem, jednak firmy, które nie przygotują się we właściwym czasie mogą odnotować poważne straty. Dobrym zakończeniem tego wątku wydaje się cytat z raportu “Praca: scenariusze przyszłości”: “Być może ograniczeniu ulegnie także liczba godzin roboczych (podobnie jak w scenariuszu TheUselessClass) – z badań naukowych wynika bowiem, że istnieje prosta zależność między liczbą godzin roboczych a zużyciem zasobów i ilością emisji CO2, tzn. kraje, w których ludzie pracują dłużej, zużywają więcej zasobów i emitują więcej CO2 – zresztą nie tylko w pracy, lecz także w gospodarstwach domowych (im mniej mają czasu wolnego – bo więcej pracują – tym bardziej zwiększają konsumpcję).”
Publikacja finansowana w ramach programu Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego pod nazwą „DIALOG” na lata 2016-2017